niedziela, 29 kwietnia 2012

Katastrofa w Radziejowie


Sobota, 28.04.2012 r., godz. 17:00, stadion w Radziejowie
Start Radziejów – Unia Solec Kujawski 1:0 (0:0)
Bramka dla Startu – ’62 min.

         Jak można było przegrać taki mecz? Naprawdę trudno mi opisać jak to się stało. Już w pierwszej połowie powinno być po sprawie. Unia powinna prowadzić przynajmniej trzema bramkami. W ósmej minucie meczu w jednej sytuacji mieliśmy trzy szanse do zdobycia bramki – najpierw strzał Szymona Raczyńskiego trafił w obrońcę, później próbował Sebastian Mędlewski wreszcie po strzale Valentina Daha piłka minęła bramkę Startu. Cztery minuty później kolejna dobra akcja Unii dośrodkowanie w pole karne – ale po główce Daha piłka poszybowała nad poprzeczką. Minutę później kolejna świetna, po prostu wymarzona sytuacja do zdobycia bramki. Szymon Raczyński wpadł w pole karne ale przegrał pojedynek z bramkarzem Startu. W ogóle w pierwszych dwudziestu minutach gospodarze nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. Nasza przewaga była bezdyskusyjna, nikomu jednak nie udało się tego udokumentować bramką. W następnych minutach tempo wyraźnie siadło. Z naszej strony powoli dało się zauważyć brak odpowiedniej koncentracji, z minuty na minutę rosła ilość strat, niecelnych podań. Pierwszy raz drużyna z Radziejowa zagroziła nam w 35 minucie meczu, ale strzał zawodnika Startu w bezpiecznej dla nas odległości minął bramkę bronioną przez Mateusza Skibińskiego. Ta akcja jakby dodała gospodarzom wiary we własne siły. W 43 minucie po akcji naszych rywali piłka przeleciała niewiele nad poprzeczką. Na przerwę mogliśmy jednak schodzić jako zwycięzcy. W 45 minucie meczu Sebastian Mędlewski znalazł się w bardzo dobrej sytuacji do zdobycia bramki, wpadł w pole karne – niemniej bramkarz Startu kolejny raz nie dał się pokonać.

Trybuna kryta stadionu w Radziejowie.
                                                                   
       Do przerwy 0:0. W drugiej połowie wszystko się posypało. Niby ciągle mieliśmy przewagę, niby prowadziliśmy grę, ale coraz więcej było niedokładności. Niecelne dośrodkowania, słabo wykonywane rzuty rożne i niestety coraz większa apatia. Jeszcze w 55 minucie po niezłym rozegraniu piłki strzał Adama Kacprzaka nieznacznie minął bramkę gospodarzy. Niestety kilka minut późnej zawodnicy z Radziejowa mieli powody do radości. Przede wszystkim ogromny błąd zaliczyła nasza obrona, która „zapomniała” o zawodniku Startu w polu karnym, ten nie niepokojony przez nikogo spokojnie przyjął piłkę i pokonał Mateusza Skibińskiego. 1:0 dla Startu. Naturalnie po straconej bramce Unieczka rzuciła się do odrabiania strat, sam Valentin Dah mógł dwukrotnie pokonać bramkarza gospodarzy. Z każdą jednak minutą nasze akcje były coraz mniej składne, wszystko w myśl gry „na aferę”. A trzeba zaznaczyć, że zawodnicy Startu bardzo umiejętnie „kradli” nam czas. Posypały się „kontuzje”, wybijanie piłek, długa celebra przy wznowieniu piłki do gry. I przyznam, że wcale się temu nie dziwię. W końcu cel uświęca środki. Poza tym nasi zawodnicy dwukrotnie nadziali się na niebezpieczne kontry, z których każda mogła zakończyć się bramką. Ostatnie minuty meczu to gorączkowe próby zdobycia przez Unię wyrównującej bramki. Sędzia ku wściekłości kibiców Startu doliczył do drugiej połowy meczu 5 minut. Niestety dla nas wynik nie uległ już zmianie. Jedna rzecz którą jednak zauważyłem, to fakt, że zawodnicy Startu wyglądali na zgraną drużynę – każdy każdego wspierał. U nas takiego wsparcia zabrakło. Mogę się oczywiście mylić, ale z wysokości trybun tak to właśnie wyglądało.    

Zamieszanie pod bramką Startu.
                                                                               
         Na meczu w Radziejowie widziałem kilkunastu kibiców Unii. Delikatnie mówiąc, po meczu nie mogliśmy być zadowoleni, dało się odczuć duże rozgoryczenie grą i wynikiem. Natomiast zawodnicy Startu po meczu jeszcze długą chwilę świętowali na płycie boiska. 
Skład Unii: Skibiński, Kowalczyk, Frasz (’75 Poczwardowski), Bednarek, Kacprzak, Mędlewski (Ndao), Jaworski, Nytko (Jendrzejewski), Dah, Raczyński, Szkaradek (’52 Murach)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz